beautiful day,
Nie dosłownie z tym zasraniem ale jestem ! ;) Do tego wszystkiego, symulatorką szczęścia, no tak!
Otóż symuluję, iż jestem szczęśliwa, wtedy kiedy nie jestem i o dziwo te szczęście przychodzi do mnie.
Wierzycie w pozytywna energię, w wizualizację ? bo mnie kiedyś zaraziła tym przyjaciółka i tak już zostało:)
Normalnie czuję jak ta energia mnie pochłonęła i uwielbiam ludzi od których ta energia płynie, tak było i w tym przypadku a jakim? już piszę :)
Chcieć to móc, móc to chcieć tzn. zapakowałam Czorta do auta i kierunek obrałam do dziewczyn z Ile d'Amour . Nasza znajomość zaczęła się dawno temu, wirtualnie nigdy osobiście, to właśnie ta Matka natchnęła mnie a wręcz namówiła na bloga i tadamm nadszedł czas na spotkanie :)
A więc zapakowane w auto, ruszyłyśmy. Nawigacja nie zaszalała i doprowadziła nas do celu. Blanka całą drogę spała wiec marudzenia nie było - taki plus jazdy samochodem z Czortem.
Na miejscu przywitała nas miło i słodko Kornelkowa Matka i powiem wam słowotok leciał, tematy się nie kończyły, same sobie przerywałyśmy a potem zapominałyśmy o czym była mowa:) Jednym słowem czasu zbrakło, było bardzoooo sympatycznie, ciepło i miło. Dzieciaki najnormalniej zajęły się sobą , jedna za druga krzyczała, Czort- "Konecia" zaś Kornelia- "Dzidzia" :) Mała gospodyni domu pokazywała wszystkie wnętrza, pojemności i zawartości szafek - o tak to było ciekawe ! zdecydowanie:) Czas zleciał niczym piorun z nieba i się okazało, że do domu już trzeba ;) no to zapakowały się i na Olsztyn pojechały:)
Okazało się, że odległość żadna a więc okazji do spotkań będzie wiele:)
Aaaa zapomniałabym wspomnieć o zajefajnej pysznej pizzy którą to Matka Kornelkowa zrobiła ( przepis widnieje na blogu) ja sobie go kradnę i wprowadzam w nasze menu a wy? no sami zobaczcie te zdjęcia nie kłamią :) przepis tuu ---> Pizza Amore Pomidore
Dziękuję Ci Kornelkowa Matko za miły dzień :)
No i Praktycznie wszystkie zdjęcia robiła ciotka Kornelkowa bo Matka nie naładowała telefonu, aparatu nie wzięła - taka sytuacja ;)
Beautiful day :)
Czy ja już wam mówiłam, iż jestem "zasraną" optymistką?Nie dosłownie z tym zasraniem ale jestem ! ;) Do tego wszystkiego, symulatorką szczęścia, no tak!
Otóż symuluję, iż jestem szczęśliwa, wtedy kiedy nie jestem i o dziwo te szczęście przychodzi do mnie.
Wierzycie w pozytywna energię, w wizualizację ? bo mnie kiedyś zaraziła tym przyjaciółka i tak już zostało:)
Normalnie czuję jak ta energia mnie pochłonęła i uwielbiam ludzi od których ta energia płynie, tak było i w tym przypadku a jakim? już piszę :)
Chcieć to móc, móc to chcieć tzn. zapakowałam Czorta do auta i kierunek obrałam do dziewczyn z Ile d'Amour . Nasza znajomość zaczęła się dawno temu, wirtualnie nigdy osobiście, to właśnie ta Matka natchnęła mnie a wręcz namówiła na bloga i tadamm nadszedł czas na spotkanie :)
A więc zapakowane w auto, ruszyłyśmy. Nawigacja nie zaszalała i doprowadziła nas do celu. Blanka całą drogę spała wiec marudzenia nie było - taki plus jazdy samochodem z Czortem.
Na miejscu przywitała nas miło i słodko Kornelkowa Matka i powiem wam słowotok leciał, tematy się nie kończyły, same sobie przerywałyśmy a potem zapominałyśmy o czym była mowa:) Jednym słowem czasu zbrakło, było bardzoooo sympatycznie, ciepło i miło. Dzieciaki najnormalniej zajęły się sobą , jedna za druga krzyczała, Czort- "Konecia" zaś Kornelia- "Dzidzia" :) Mała gospodyni domu pokazywała wszystkie wnętrza, pojemności i zawartości szafek - o tak to było ciekawe ! zdecydowanie:) Czas zleciał niczym piorun z nieba i się okazało, że do domu już trzeba ;) no to zapakowały się i na Olsztyn pojechały:)
Okazało się, że odległość żadna a więc okazji do spotkań będzie wiele:)
Aaaa zapomniałabym wspomnieć o zajefajnej pysznej pizzy którą to Matka Kornelkowa zrobiła ( przepis widnieje na blogu) ja sobie go kradnę i wprowadzam w nasze menu a wy? no sami zobaczcie te zdjęcia nie kłamią :) przepis tuu ---> Pizza Amore Pomidore
Dziękuję Ci Kornelkowa Matko za miły dzień :)
No i Praktycznie wszystkie zdjęcia robiła ciotka Kornelkowa bo Matka nie naładowała telefonu, aparatu nie wzięła - taka sytuacja ;)
no optymizm przede wszystkim! :) :) :)
OdpowiedzUsuńale ciachom Naszym fotkę strzelić jeszcze zdążyłaś - hehe! :):):)
OdpowiedzUsuńbuziole wielkie! :*
Super spotkanie:) Lubię, lubię lubię :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę!!!!!
OdpowiedzUsuńOptymizm ułatwia życie, ja też staram się być optymistką i nie nakręcać się negatywnie :) A skąd ta czapa z misiem ?
OdpowiedzUsuńtesco :)
UsuńAż pozazdrościć, dzień udany jak widać, zdjęcia piekne, a dziewczyny cudowne. Nic dodać nic ująć
OdpowiedzUsuńQrcze zazdroszczę :) buziole dla was :*
OdpowiedzUsuńAle super :) Szkoda, że ja mam do każdej z blogujących mam tak daleko...
OdpowiedzUsuńja tez ubolewam że my jakos tak daleko wszędzie mamy :(
UsuńZazdroszczę Wam :D
OdpowiedzUsuńPozdrowionka,
Zdjęcia przepiękne wyszły. Może kiedyś uda Wam się zorganizować w większą grupę i zrobicie spotkanie? :-) kto wie?
OdpowiedzUsuńsuper !!!!!!!!!!!!!!!!! zazdraszczam , ostatnio spielam dupinke i poznaje wszystkie mamy blogeri z mojego miasta i okolic iiiii okazuje się ze jest ich bardzo wiele!!! buziam:*
OdpowiedzUsuńOjaaaacie jak jak lubię spotkania z nowymi ludźmi !
OdpowiedzUsuńZazdroszczę i zapraszam i w nasze strony Blaneczkową Mamcię:*
NASZA NOMINACJA DLA WAS!
OdpowiedzUsuńhttp://www.tip-styl.blogspot.com/
Mama i Kalinka
dziękujemy :*
Usuńzazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńSuuuper gratulacje :) od nas tez nominacja ;)
OdpowiedzUsuńa tutaj ;)
http://mamailusia.blogspot.com/2013/10/liebster-blog-award.html
Jezuniu, jakie słodziaki!
OdpowiedzUsuńAle slicznosci kochane. Ta czapa z misiem jest rozbrajajaca <3 Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń