codzienność,
W tym roku zdecydowanie zima zaskoczyła Matkę Blankową, normalnie wstaje rano a tu biało, przecieram oczy - dalej biało, szczypię się- no biało..
A my sanek - niet, buty takowe na zabawę śnieżną - niet..
Dziecko dwa dni taplało się w śniegu, bałwany robiła czy swoje kulki..
Trzeci dzień - niedziela .. stwierdziłam, że nie wytrzymie .. ojciec po sanki do Reala poleciał ( no nic będą u babci)
A nasze, kurier wiózł i dowiózł ale dwa dni temu kiedy śnieg kaput..
Powiem, że się wkurzyłam bo kolory pomieszali.. miały być miętowe a przyszły niebieskie..
A nam się odsyłać nie chciało więc miałam pokazać jakie mamy oto one --> klik ( tylko, że niebieskie a te różowe są też cudne, ale ich długo na stanie nie ma :( )
Wracając do sedna ojciec kupił zwykłe sanki i na takowych okazała się super zabawa, dziecko cieszyło się, krzyczało z górki z ojcem zjeżdżało, frajda pełen relax ,total luz .
Niedziela rodzinna - niby zwykła a właśnie takowe lubię najbardziej.
Później ciepła herbatka, obiadek, wizyta sąsiadów i zleciało.
Najważniejsze co chciałam napisać ( może się przyda) to info co do sanek.
Dzięki tym "zwyklasom" dowiedziałam się, że wcale nie potrzebuję tych super wypasionych ze śpiworkiem, daszkiem i do tego folią ;)
Moje dziecko ma 19 miesięcy..zatem nie chodzi, drepcze czy się chwieje tylko biega a po niej się kurzy...
a tą zimową porą śnieg topnieje.. serio, dlatego piszę te oto wytyczne, bo może są jeszcze mamy, które sanek nie kupiły a dziecko w tym wieku mają.
1. Wybór sanek jest ogromny, nie podejmuj pochopnej decyzji .
2. Jeśli zdecydowałeś/ aś się na kupno przez internet - to uważnie czytaj opisy !
Czasami piszą w taki, oto sposób ---> tu
Co się rzuca w oczy poszukującego ? piękna, czerwona cena i zdjęcia jednak cena ta niby piękna jest za same sanki dodając inne rzeczy ta nasza piękna cena się zwiększa...
Czyli zdesperowana matka, ojciec czy babka chcąc kupić szybko sanki póki dziecko zajęło się klockami może w ten oto sposób zakupić towar, który przy rozpakowaniu będzie wielkim rozczarowaniem.
3. Śpiwór - doszłam do wniosku.. kompletnie nie potrzebny..( czyt. dla dzieci takich jak moje - nie interpretować inaczej niż autor )
A to czemu?
Dziecko wchodzi i schodzi, jedzie i kończy i co ? śpiwór mokry i brudny... potem go susz a nie daj Boże za godzinę znów chcecie wyjść a śpiwór mokry... dlatego dziecko, które namiętnie gania, bawi się w śniegu..
no rozumiecie chyba? jeśli wiecie, że będzie, jechało i jechało to wystarczy gruby koc my polecamy Samiboo ciepłe, cieplutkie do tego mięciutkie i kolory jakie chcecie :)
4. Tak samo daszek, nie wiem ja nie widzę potrzeby, moje dziecko na sankach co parę minut zmieniało pozycję - przede wszystkim musiała widzieć wszystko :)
5. Oparcie - jedyna rzecz, której brakowało w naszych zwykłych sankach przy takim brzdącu .
6. Rączka regulowana do pchania sanek - opinie podzielone u nas w domu dla kobiety fajnie pchasz niczym wózek jednak trochę ten tatuśko ma rację, mam na myśli to, iż jak jedziemy po wertepach i będzie dół, kamień .. może skończyć się to małym wypadkiem... ale po chodnikach jak najbardziej
7. Pasy bezpieczeństwa ? nie, no nie popadajmy w paranoję - dla maluszków owszem, ale dla takich już jak Blanka to nieee ( choć, może właśnie po to zostały stworzone by na rączkę był popyt lub odwrotnie :) - rozumiecie? pchasz dziecko wypada - trzeba zapiąć :)
Niebawem wymyślą jeszcze poduszkę powietrzną :)
To jest takie oto moje zdanie, nie każdy może się z nim zgadzać, ale może pomoże w wyborze, kupnie :)
Dzięki temu mam dwie pary sanek i 100 zł w kieszeni :)
a tu relacja z naszej wyprawy zimowo-sankowej number 1 :)
Blankowy design:
kombinezon - h&m
czapka, szalik - h&m
buty - h&m
rękawiczki - Jysk
kocyk - Samiboo
Pada śnieg cieszą się bałwanki ..
No właśnie pada..yh padało znaczy się..W tym roku zdecydowanie zima zaskoczyła Matkę Blankową, normalnie wstaje rano a tu biało, przecieram oczy - dalej biało, szczypię się- no biało..
A my sanek - niet, buty takowe na zabawę śnieżną - niet..
Dziecko dwa dni taplało się w śniegu, bałwany robiła czy swoje kulki..
Trzeci dzień - niedziela .. stwierdziłam, że nie wytrzymie .. ojciec po sanki do Reala poleciał ( no nic będą u babci)
A nasze, kurier wiózł i dowiózł ale dwa dni temu kiedy śnieg kaput..
Powiem, że się wkurzyłam bo kolory pomieszali.. miały być miętowe a przyszły niebieskie..
A nam się odsyłać nie chciało więc miałam pokazać jakie mamy oto one --> klik ( tylko, że niebieskie a te różowe są też cudne, ale ich długo na stanie nie ma :( )
Wracając do sedna ojciec kupił zwykłe sanki i na takowych okazała się super zabawa, dziecko cieszyło się, krzyczało z górki z ojcem zjeżdżało, frajda pełen relax ,total luz .
Niedziela rodzinna - niby zwykła a właśnie takowe lubię najbardziej.
Później ciepła herbatka, obiadek, wizyta sąsiadów i zleciało.
Najważniejsze co chciałam napisać ( może się przyda) to info co do sanek.
Dzięki tym "zwyklasom" dowiedziałam się, że wcale nie potrzebuję tych super wypasionych ze śpiworkiem, daszkiem i do tego folią ;)
Moje dziecko ma 19 miesięcy..zatem nie chodzi, drepcze czy się chwieje tylko biega a po niej się kurzy...
a tą zimową porą śnieg topnieje.. serio, dlatego piszę te oto wytyczne, bo może są jeszcze mamy, które sanek nie kupiły a dziecko w tym wieku mają.
1. Wybór sanek jest ogromny, nie podejmuj pochopnej decyzji .
2. Jeśli zdecydowałeś/ aś się na kupno przez internet - to uważnie czytaj opisy !
Czasami piszą w taki, oto sposób ---> tu
Co się rzuca w oczy poszukującego ? piękna, czerwona cena i zdjęcia jednak cena ta niby piękna jest za same sanki dodając inne rzeczy ta nasza piękna cena się zwiększa...
Czyli zdesperowana matka, ojciec czy babka chcąc kupić szybko sanki póki dziecko zajęło się klockami może w ten oto sposób zakupić towar, który przy rozpakowaniu będzie wielkim rozczarowaniem.
3. Śpiwór - doszłam do wniosku.. kompletnie nie potrzebny..( czyt. dla dzieci takich jak moje - nie interpretować inaczej niż autor )
A to czemu?
Dziecko wchodzi i schodzi, jedzie i kończy i co ? śpiwór mokry i brudny... potem go susz a nie daj Boże za godzinę znów chcecie wyjść a śpiwór mokry... dlatego dziecko, które namiętnie gania, bawi się w śniegu..
no rozumiecie chyba? jeśli wiecie, że będzie, jechało i jechało to wystarczy gruby koc my polecamy Samiboo ciepłe, cieplutkie do tego mięciutkie i kolory jakie chcecie :)
4. Tak samo daszek, nie wiem ja nie widzę potrzeby, moje dziecko na sankach co parę minut zmieniało pozycję - przede wszystkim musiała widzieć wszystko :)
5. Oparcie - jedyna rzecz, której brakowało w naszych zwykłych sankach przy takim brzdącu .
6. Rączka regulowana do pchania sanek - opinie podzielone u nas w domu dla kobiety fajnie pchasz niczym wózek jednak trochę ten tatuśko ma rację, mam na myśli to, iż jak jedziemy po wertepach i będzie dół, kamień .. może skończyć się to małym wypadkiem... ale po chodnikach jak najbardziej
7. Pasy bezpieczeństwa ? nie, no nie popadajmy w paranoję - dla maluszków owszem, ale dla takich już jak Blanka to nieee ( choć, może właśnie po to zostały stworzone by na rączkę był popyt lub odwrotnie :) - rozumiecie? pchasz dziecko wypada - trzeba zapiąć :)
Niebawem wymyślą jeszcze poduszkę powietrzną :)
To jest takie oto moje zdanie, nie każdy może się z nim zgadzać, ale może pomoże w wyborze, kupnie :)
Dzięki temu mam dwie pary sanek i 100 zł w kieszeni :)
a tu relacja z naszej wyprawy zimowo-sankowej number 1 :)
Blankowy design:
kombinezon - h&m
czapka, szalik - h&m
buty - h&m
rękawiczki - Jysk
kocyk - Samiboo
Ale słodkie zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńPiękna rodzinka ;)
dziękuję :)
Usuńkochana zgadzam się z tobą w 100% - my kupiliśmy ze śpiworkiem dwa lata temu- bo niby mały itd, ale młody ciągle wychodził- śpiworek wyglądał tragicznie po godzinie mimo, że ciemny ma kolor..... Blanki design the best :)
OdpowiedzUsuńno świetne te wasze sanki od kuriera :)
OdpowiedzUsuńi faktycznie różowe są przesłodkie <3 szczerze przyznam, że podobają mi się bardziej niż nasze, nooooo! :P
ee tam ciotka gadasz ;)
UsuńZima na całego, u nas była 2 dni i znikła, ale sanki musiały być :) tez się zgadzam, my również mamy takie najzwyklejsze tyle, że z oparciem i sa super
OdpowiedzUsuńTakiej ilości śniegu w centrum Polski, to tej jesieni Ci jeszcze nie było! Sanki wciąż w komórce - czerwone! :) Z ostatnim "zdjęciem" toż matko poszalałaś! :)
OdpowiedzUsuńkiedyś mi śpiewali szalała, szalała :)
UsuńJaka śliczna księżniczka! U mnie aż tyle śniegu nie ma :D
OdpowiedzUsuńbo nie zawsze to co drogie jest najlepsze,zwykłe sanki maja swój urok i gdyby miały oparcie Blanka by tak na nich nie leżała sobie i taty pupa by też nie weszła no.)))
OdpowiedzUsuńJak ja wam zazdroszczę u nas wczoraj było tak ciepło, że suszyłam pranie z balkonem otwartym na szeroko ! Śnieg to chyba dopiero w lipcu do nas dotrze :p
OdpowiedzUsuńAle duuuużo śniegu :)
OdpowiedzUsuńAle zima :) a z radami do sanek się zgadzam, my mamy zwykłe drewniane z oparciem, bez bajerów i super się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukam sanek dla Ali:) u nas oparcie obowiązkowe:) ale ten pchacz to dla mnie wymysł. Sanki są po to by je ciągnąć:) Widzę, że Blanka ma ten cudny kombinezon co to chciałam dla Ali kupować, ale jakoś zrezygnowałam:)
OdpowiedzUsuńnad tym kombinezonem sie tyle zastanawiałam a jestem z niego mega zadowolona :) !
UsuńJak ja bym chciała z Matyldą już też iść na sanki, ale musimy poczekać do przyszłego roku :-) Co do sanek, to zgadzam się w 100% - bez przesady, dziecie ma się dobrze bawić :-)
OdpowiedzUsuńCzemu przyszłego?
UsuńPrzyszłego, bo Mati ma 4 m-ce, więc w tym roku nie pojeździmy :-) A w przyszłym roku, jak Matylda będzie już siadała, to pojeździmy :-)
UsuńB. z czerwonymi policzkami i noskiem wygląda przesłodko :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już minęły czasy, kiedy to mnie ciągnięto na sankach... :)
Spadłaś mi z nieba z tym postem sankowym. Fakt można oszaleć z wyborem tak prostej maszyny do zjeżdżania. Niby wiem, że oparcie dla brzdąca potrzebne ale sklepy bombardują nas nowinkami, śpiworami, kolorami, uchwytami, rączkami, kierownicami itp cudownościami. Mój Kapsel też jest biegającym atomem więc sugerując się Twoim postem zakupię mu najprostszą wersję sanek z oparcie i tym samym zaoszczędzę pieniądze na coś bajeranckiego może w końcu jakiś prezent sobie kupie:) Dziękuję za świetny post:)
OdpowiedzUsuńo matko ale zburaczałam... dziękuję :)
Usuńteż mamy zwykłe normalne sanki - jakie j miałam będąc dzieckiem.
OdpowiedzUsuńU nas śniegu niet i pewnie nigdy nie dotrze :( musze zaplanować urlop w Polsce w przyszłym roku a tak leżą jeszcze moje sanki takie koloroweeee i z oparciem :) ehhhh pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuń